|
 |
 |
|
W regionie Sella i Langkofel oczekuje turystę zarówno cała paleta wspaniałych wielogodzinnych wędrówek, jak i krótkie wycieczki do głównych punktów widokowych. Te drugie powstały z myślą o wczasowiczach i turystach autobusowych, dla których głównymi celami są bufety i schroniska ze wspaniałymi widokami na otaczającą scenerią górską. Szlaki te spotyka się przede wszystkim blisko drogi i parkingu, tak jak na przełęczy Sella czy Gardena (Groedner Joch). W piękne, słoneczne dni może taka nawałnica ludzi przerażać lub przypominać tatrzańskie sceny z okresu wakacji, ale bardzo często wystarczy parę minut wędrówki, by znaleźć się w spokojnej atmosferze gór, hal i strumyków.
|
 |
|
|
|
 |
 |
|
Pozostając na znakowanych drogach (co w odróżnieniu od Tatr nie jest konieczne, lecz jednak wskazane) można dotrzeć do prawdziwie wysokogórskich, alpejskich terenów. Mimo wszystko, nawet na znakowanych drogach nieodzownym kompanem jest mapa. Czy masyw Langkofela, czy o wiele większy w swych rozmiarach masyw grupy Selli, orientacja w Dolomitach nie jest prosta, a wiele szlaków prowadzi w tereny zarówno trudne technicznie, jak i wymagające dobrej kondycji.
|
 |
 |
|
Kto już na „Orlej Perci” dostał skoku adrenaliny, ten powinien jeszcze poważniej podchodzić do włoskich „dróg żelaznych”, znanych jako ferraty. Większość z nich wymaga asekuracji. Niektóre prowadzą nawet dawnymi drogami wspinaczkowymi i wymagają nie tylko odporności na ekspozycję, ale i podstawowej techniki wspinaczkowej. Osoby czujące się w takim terenie nie 100%-towo pewnie powinny koniecznie używać systemu asekuracyjnego z absorbicą. Kask jest na większości dróg niemal że konieczny. Spadające kamienie są dalej główną przyczyną groźnych górskich wypadków. I jeszcze jedno: w czasie burzy ferraty są tabu. Ich żelazne liny to prawdziwe piorunochrony.
|
|
|