Pößnecker Klettersteig

Pössnecker Klettersteig (Ferrata de Mesules) i Murfreid

Poessnecker Klettersteig (Ferrata dei Mesules)

Przejście: 26 czerwca 2004

Trasa: Sellajoch (Passo Sella), Pößnecker Klettersteig (Ferrata de Mesules), Piz Selva, Piz Gralba, Piz Miara, Piz Beguz, Piz Rotic, Val Ciadin, Utia Pisciadů, Grödner Joch (Passo Gardena).

Znakowanie: Droga Nr. 649, od Val Ciadin Nr. 677, od Utia Pisciadu Nr. 666

Czas przejścia: 6 – 8 godz.

Charakterystyka: trudna, eksponowana ferrata, katastrofalna orientacja przy załamaniu pogody, strome żleby

 

Wspaniała, niepowtarzalna wędrówka o charakterze wysokogórskim.

Wspaniała, gdyż poruszamy się w najwyższych partiach masywu.

Niepowtarzalna, gdyż spotykamy się z wyjątkowym światem płaskowyżu wysokogórskiego Altipiano Delle Mesules.

Wysokogórska, gdyż oczekuje nas wspinaczka, śnieg i cała barwa topografii między ścianami i wieżami Dolomitów.

Ruszamy z przełęczy Passo Sella. Droga zaczyna się przy małym budynku gospodarczym po zachodniej stronie przełęczy. Tu znajduje się drewniany drogowskaz „Pößnecker Klettersteig”. Z początku idziemy szeroką ścieżką, na tym odcinku chętnie odwiedzaną przez turystów autobusowych, chcących pooglądać sobie wspinaczy na wieżach Selli lub dotknąć starego śniegu w jednym z głębokich, przydrożnych rowów. Ścieżka prowadzi na północ wzdłuż ścian Selli, pnąc się nieznacznie w górę, przecinając coraz to stromsze pola piargowe. Tu, w paru żlebach może nawet do końca lipca leżeć jeszcze śnieg. W maju, a nawet i czerwcu już tu, do trawersowania śniegu mogą być potrzebne raki. Kierujemy się ścieżką prawie pod sam wodospad Mesules. 15, 20 m po jego prawej stronie znajduje się wejście w ferratę (dojście zazwyczaj przez pole śnieżne). Osoby pragnące u stóp wodospadu zaczerpać wody na dalszą wędrówkę czeka tu rozczarowanie: od wodospadu dzieli nas skalista, głęboka przepaść. Lepiej nabrać wody na górze, po opuszczeniu ferraty (strumień płynie jakieś 10 m od ścieżki).

Ferrata de Mesules (Pößnecker Klettersteig) jest prawdopodobnie najstarszą ferratą Dolomitów. Powstała już w 1908 roku wzdłuż - jak na tamtejsze warunki niesamowicie trudnej (IV) - drogi wspinaczkowej. Prowadzi ona na prawo od wodospadu, korzystając początkowo z bardzo ciekawego i efektywnego systemu kominów. W środkowej części czeka nas za to czysta, silnie wyeksponowana ściana z wszelkimi atutami wspinaczki górskiej. Ferrata jest bardzo dobrze zabezpieczona, i przy odpowiednim posługiwaniu się systemem asekuracyjnym (ląże z absorbicą) w miarę bezpieczna. Należy jednak wziąć pod uwagę, że jej bliskość do wodospadu i północno-zachodnia ekspozycja mogą przy odpowiednich warunkach pogodowych doprowadzić do oblodzenia na niektórych odcinkach. Tak więc zarówno fanom „żywcowania” jak i innym „twardzielą” w godzinach porannych koniecznie zalecam asekurację (nawet w środku lata).

Gerd w górnej czesci Poessnecker Klettersteig

Podchodząc ferratą w górę, może nam się ona wydawać trochę przeładowana żelastwem. Sytuacja ta zmienia się, gdy używamy jej przy schodzeniu (służy ona za drogę powrotną także przy wspinaczce na Piz Ciavazes). Czas przejścia ferraty wynosi 1 – 1˝ godz. niezależnie od kierunku wspinania. Przy długich trasach wspinaczkowych na Piz Ciavazes należy to koniecznie wziąć pod uwagę (czołówka!).

Z ferraty wychodzimy do dolnego kotła pod Piz Selva (ostatnia możliwość nabrania wody) i tu półkolem przechodzimy piętro wyżej na piękny płaskowyż pod szczytami Selvy i Lasties. Tu znajduje się też świetne miejsce na biwak, mimo że ostrzegam wszystkich chętnych, że przejście ferraty z ciężkim plecakiem może się okazać nie lada przedsięwzięciem.

Z tego właśnie piętra ruszamy dalej drogą 649 na wyraźną przełączkę między Piz Selva, a Piz Lasties. Tu, w żlebach, przez cały rok leży śnieg. Ale nie pola śnieżne stanowią największe zagrożenie. Już przed przełęczą droga pnie się w górę wchodząc w następną ferratę. Tym razem prowadzi ona systemem rynien i kominów. Jest tu bardzo krucho! Spadające kamienie toczą się całymi lawinkami, albo spod naszych stóp, albo na nasze głowy (kask i ostrożność!). W miarę możliwości warto odczekać, aż ekipa znajdująca się przed nami przejdzie na szczyt (przejście ferratą: ˝ godz.). Koniecznie należy omijać odcinki ferraty zachęcające do skracania drogi przez przysypane kamieniami płyty i głazy. Poślizg w tych miejscach nie tylko grozi upadkiem w głębokie żleby, jak i powoduje lawinki kamienne. Mój partner, Gerd, na tym właśnie odcinku drżał o swoje życie, a nie na dużo trudniejszych trasach wspinaczkowych. Nie przypadkowo stoi i tu drewniana rzeźba Madonny wstawiona w ścianę.

Altipiano delle Mesules

Po pokonaniu tych nieprzyjemności czeka na szczycie wynagrodzenie. Piz Selva jest pierwszym, skrajnym szczytem, od którego na północny-wschód rozciąga się Altipiano Delle Mesules. Jest to jedyny tych rozmiarów płaskowyż w całych Dolomitach. Średnia wysokości płaskowyżu to 2800 m. Długość ok. 2 – 3 km. Na północny-zachód i na północ z płaskowyżu spadają ogromnie ściany łańcucha górskiego szczytów Piz Selva, Piz Gralba, Piz Beguz i Piz Rotic. To granią tych wierzchołków prowadzi górna trasa szlaku nr. 649 (uwaga: zimą i wiosną ogromne nawisy śnieżne). Jedyne zejścia na północ to strome wąwozy Val Ciadin, Valun della Pisciadů i szalenie długa dolina Val de Mesdi. Jedynym zejściem na południe w stronę Passo Sella jest stromy i miejscami przez cały rok zaśnieżony żleb przechodzący w wąwóz Volon Bianch. Na wszystkie te zejścia mogą być potrzebne raki.

Drugim i najbezpieczniejszym zejściem jest dalszy przebieg drogi 649, prowadzącej przez cały płaskowyż pod Zwischenkofel (L’Antersas) i stamtąd drogą 647 w Val Lasties do szosy i stąd jeszcze parę kilometrów „stopem” do przełęczy Passo Sella.

Nasz wariant wyglądał inaczej, gdyż na Piz Selva poznaliśmy starszego pana, który miał pewne obawy związane z orientacją w dalszym przebiegu drogi, i w zamian za przeprowadzenie go na Passo Gardena, zaproponował nam transport z Gardeny na Passo Sella. Propozycja, która nam była bardzo na rękę, gdyż żleby zejściowe były pokryte grubą warstwą śniegu i przedzieranie się przez nie w stronę Selli nam się za bardzo nie uśmiechało (z Gardeny do Selli można spokojnie przejechać auto-stopem, przesiadając się ewentualnie na Plan de Gralba).

Droga przez płaskowyż lub jego północną grań jest w zasadzie bardzo prosta, przejrzysta i dobrze oznakowana. Na tej wysokości leży jednak zazwyczaj przez cały rok śnieg, co relatywuje trochę system znakowania czerwoną farbą na kamieniach. Są jednak tyczki. Ale i one na nic się zdają, przy załamaniu pogody. W tej sytuacji, kiedy zostaniemy pozbawieni widoczności pozostaje tylko jedno: biwak. Warto mieć na te sytuacje odpowiednie płachty i ubrania, gdyż nawet na Selli nagłe zmiany pogody nie należą do rzadkości.

Drogą graniową idziemy aż na Piz Rotic, i stąd schodzimy w pobliże siodła Forcella dai Ciamorces. Tu informuje nas drogowskaz o drodze w Val Ciadin. Zejście jest strome, jak wszystkie zejścia na północną stronę, no i ze względu na ekspozycje zazwyczaj przysypane śniegiem. Wąwozem tym idziemy najpierw prosto w dół do miejsca gdzie, nad jeziorkiem Lech di Dragon, pas skał odcina nam drogę. Wzdłuż tego pasa kierujemy się w prawo do stromego kuluaru schodzącego z Sas dai Ciamorces (uwaga: rano lawiny kamienne). Kuluar ten opuszczamy jak najszybciej i kierujemy się dalej na prawo, wzdłuż ścian Sas Da Lech, aż do wyciągu kolejki materiałowej schroniska Utia Pisciadu.

Kto chce, może teraz odwiedzić schronisko, ale droga prowadzi już wcześniej w dół do ferraty (jest to bardziej zabezpieczenie drogi, niż prawdziwa ferrata) drogą 666. Tu stromym, obszernym żlebem stromo w dół, a u jego wyjścia ścieżką na lewo dołączając do drogi Alta Via Dolomit i tą do Passo Gardena.

Val Ciadin

[Home] [Informacje ogólne] [Trasy wspinaczkowe] [Wedrówki górskie] [Pößnecker Klettersteig] [Dookola Langkofela] [Przez Langkofel] [Galeria] [Panorama] [Tapety]

copyright by ars digital media services - Dariusz T. Oczkowicz