Tatra Mountaineering Pages

Alpy 2003

Alpy 2002

Dolomity 2002

Arco 2001

Galeria na Elbrus

Chwilowo ponad chmurami - Ein mal über den Wolken

Już z samolotu szukałem wzrokiem łańcuchów górskich, ale chmury zasłaniały widok w dal. Teraz, wyjeżdżając z Minwód oczekuję za każdym zakrętem widok kaukaskich masywów. Nie widać nic. Ale to nie dziwne. Minwody znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od gór i trzeba się jeszcze przebić przez przedgórze by dotrzeć do prawdziwie górskiej scenerii. I nawet wtedy nie widać całej potęgi Zachodniego Kaukazu, gdyż z głęboko wciętych dolin trudno wyjrzeć ponad pobliskie pagórki. „Pagórki” te mają wprawdzie dobrze ponad 2000 m, ale cóż to jest w krainie, gdzie porządna góra zaczyna się dwa razy wyżej.

Minwody, jako stolica regionu Stawropolskiego, jest największym miastem na Podkaukaziu. Potrzeba trochę czasu, zanim samochód opuści przedmieścia i przez szybę ukaże się otwarty teren. Droga jest szeroka, prosta, z początku osłonięta od łąk drzewną aleją. Teren pagórkowaty i kamienisty. Dopiero dalej pojawiają się wioski. Mijamy niekończące się osady ciągnące się wzdłuż drogi. Domy są jak gdyby odwrócone tyłem do podróżnego; bezokienna ściana przechodzi w mur, w którym znajduje się wysoka brama. Życie toczy się nie tyle co na podwórzu, jak w bramie lub przed nią. Tu stoją sąsiedzi, domownicy siedzą przed bramą i handlują miodem, owocami lub słomianymi miotłami. Im bardziej górzysty staje się teren, im bardziej kręta jest droga, tym mniejsze są takie osady. Na drodze pojawia się bydło, niekiedy całym stadem okupując szosę. Kierowcy są do tego przyzwyczajeni. Lekko zwalniają prędkość i sprawnie lawirują między krowami i cielakami. No, czasem któremuś nie wychodzi, co widać na poboczu w postaci martwego zwierzaka. W oczy rzucają się także jeźdźcy konni. To przegalopuje taki przez drogę, to cwałuje gdzieś w oddali lub odpoczywa przy siodle zanim spędzi bydło. Prawdziwi kowboje.

Jeszcze jeden szczegół przyciąga uwagę podróżnego: wojsko. Nie jest żadną tajemnicą, że w Kaukazie toczy się wojna. W Czeczeni, w Inguszecji, giną ludzie. Jest to wprawdzie daleko, na Wschodnim Kaukazie, niecałe 200 km od Elbrusa, ale nie zmienia to faktu, że znajdujemy się w kraju, który prowadzi wojnę. To jest faktem. Odczuwa się to przy kontrolach policyjnych. Nie są to kontrole, jakie znamy od nas. Policjant jest tu zawsze uzbrojony, lub jest w towarzystwie uzbrojonych. Uzbrojony, to znaczy, że posiada karabin kałasznikowa gotowy do strzału. W takich sytuacjach raczej nie ma się ochoty na dyskusje. Przy czym nie zawsze wiadomo, czy osoba towarzysząca policjantowi to naprawdę żołnierz. Ma on parkę, może i jakiś pas, ale na nogach nosi trampki... Przygądając się dokładniej, można zauważyć, że uzbrojony jest tu właściwie każdy. Przejeżdżając przez jedną z wiosek widziałem chłopca – miał nie więcej niż 10 lat – z kałaszem na plecach. Z pewnością była to tylko zabawka, uszkodzona broń ojca, ale jak widać, nikomu to zbytnio nie przeszkadzało. Broni ciężkiej nie widziałem. Na rozwidleniu z drogą prowadzącą do Grozny stał wóz bojowy, inne przy koszarach. Pod samym Elbrusem było jednak nerwowo. Chodziły słuchy, że Rosjanie ścigają kogoś w górach. Parę dni później słychać było trzy strzały z dział...

Wjechaliśmy w długą dolinę Baksan. Z początku szeroka dolina zwężyła się do ciasnego wąwozu. Rosyjskie nazwy miasteczek zastąpiły bałkarskie. Przejechaliśmy przez Gundielien, Bylym i Tyrnyauz - stolicę regionu Karabadyńsko-Bałkarskiego. Stąd jeszcze tylko pół godziny do osady Elbrus. Jesteśmy.

© by Dariusz T. Oczkowicz

[Kaukaz 2003] [Tam...] [... i z powrotem] [Galeria na Elbrus] [Galeria na Elbrus] [Galeria z Elbrusa] [Panorama Elbrus] [Moskiewskie impresje] [Kaukazkie impresje] [Tapety]

Odwiedzająac strony moich sponsorów pomagasz mi w dalszch publikacjach:

kraxel.com Outdoor & more
greencard.de
reisesuchmaschine24.de
Vorsicht Suchtgefahr: GyroTwister !
OBI Bau- und Heimwerkermarkt