Nocleg i biwak

Sytuacja noclegowa

Sella i Langkofel są częścią regionu turystycznego (oraz prowincji) Val Gardena – Alta Badia. Region ten jest wielkim centrum turystycznym, zarówno w zimie, jak i latem. Rozumie się samo przez siebie, że infrastruktura turystyczna i baza noclegowa jest tu rozwiązana doskonale. Ale i doskonałość ta ma różne oblicza.

Każdy z nas ma inny sposób podróżowania. Jedni są żądni luksusu, którego nie doświadczyli za lat komuny w PRL-u i „krajach braterskich”. Inni się już do tego luksusu przyzwyczaili. Inni się dopiero przyzwyczajają, a jeszcze inni luksusu się albo krępują, albo go po prostu nie chcą. Ja należę do tej ostatniej grupy i wiem, że dla ludzi szukających bezpośredniego obcowania z naturą, trudno o skrawek łąki pod namiot w regionach o wysokiej kultywacji turystycznej. Tak właśnie jest w Val Gardena.

Poranna idylla na Passo Sella nie trwa długo. Już wkrótce pojawią się tu tłumy turystów: wycieczki autobusowe i indywidualne, motocylkiści, rowerzyści, wspinacze...

Passo Sella

W całym regionie nie brakuje hoteli i pensjonatów. W miejscowościach Wolkenstein, Ciampitello, Canazei, Arabba, Corvara, spotkamy się ze znakomitą bazą noclegową, szczególnie w wyższych strefach cenowych.

Schronisk też nie brakuje:

  • Na samej przełęczy Sella stoi Albergo Mario Flora (40 lóżek i w sezonie sala z materacami), hotel o międzynarodowym ambiente. Nic specjalnego, ale drogo.
  • Większość turystów i wspinaczy zamieszkuje Rifugio Passo so Sella (Sellajoch Haus, 70 łóżek i sala z materacami). Jest to chłodne schronisko z niemiecką klientelą. Ceny na zachodnim poziomie schroniska górskiego.
  • Niedaleko od przełęczy leży małe, prywatne Rifugio Valentini (60 lóżek i sala z materacami, w sezonie brak miejsc bez rezerwacji), bardzo cenione ze względu na spokojną atmosferę, ale i trochę droższe od Sellajoch Haus.
  • Dalej jest jeszcze małe Rifugio Salei (otwarte od 5.07 do 25.09; 26 łóżek i sala z materacami).
  • Ciekawą alternatywę do wcale nie tanich schronisk stanowi Sella-Alm. Domek na hali pół kilometra na północ od przełęczy Sella, na zachód od drogi. Tu można za małe pieniądze nie tylko przespać się na sianie, ale i napić świeżego mleka.
  • W grupie Langkofela znajdują się dwa schorniska: Rifugio T. Demetz i Rifugio Vicenza. Oba są świetnymi bazami wypadowymi na długie trasy masywu. Pierwsze jest jednak kompletnie skomercjalizowane „dzięki” dojeżdżającej tam kolejki linowej. Drugie jest za to pięknie położone i warte przynajmniej wycieczki.

Pola campingowe znajdują się w Canazei, Campitello i Corvarze. Do terenów wspinaczkowych trzeba więc codziennie dojeżdżać samochodem.

Sellajochhaus

Parking przy Sellajochhaus jest płatny, ale tylko rano pusty. Przy ładnej pogodzie i on się zapełnia.

A jak wygląda sprawa biwakowania? Źle. Na całym terenie gmin Wolkenstein i Canazei (tak więc w całym regionie Sella i Langkofel) rozbijanie namiotów na dziko jest zakazane i zwalczane. Już o wczesnych godzinach porannych pojawia się policja i nadzoruje likwidowanie namiotów. Takich campingów nie tolerują w pierwszym rzędzie właściciele schronisk, ale i chłopi, którym otaczające hale służą za pastwiska dla bydła i owiec. Zwierząt tych nie jest wiele, ale każdy, kto zna delikatną florę górską, wie, że na wypas potrzeba na wysokości 2200 m.n.p.m. bardzo dużo przestrzeni. Prawo to należy z pewnością przestrzegać, ale nie znaczy to, że pozbawia nas ono wolności, której właśnie szukamy w górach. Wolność ta ma jednak pewne swoje reguły. W Alpach panuje stara, górska tradycja biwaku nocnego. Każdy biwak jest dozwolony, w każdym miejscu, ale tylko od zachodu do wschodu słońca. Oczywiście, tradycja ta ma sens w sytuacjach, gdzie nie ma innej możliwości noclegu. W otoczeniu schronisk musimy zatem zwrócić uwagę na interesy ich właścicieli i lokalne zasady koegzystencji.

To, że właściciele schronisk dbają o czystość w swoim otoczeniu jest zrozumiałe. Tak więc biwakując w pobliżu schronisk obowiązuje nas pierwsza podstawowa zasada: pozostawiamy miejsce biwakowe, tak jak żeśmy je zastali. A gdy w miejscu tym zastaliśmy bród, to zadbajmy o to, by go po nas nie było. Nie bądźmy za leniwi, czy za pyszni, by posprzątać za ludzi, którzy kultury obcowania z naturą nie doznali!

Darek na biwaku

Starajmy się unikać biwakowania w miejscach dla wszystkich widocznych i przez to zachęcających do robienia tego samego. Skąd możemy wiedzieć, że nas przykład zostanie przyjęty przez innych turystów we właściwy sposób?

Zwróćmy uwagę na to, że nawet dbając o otaczającą nas naturę możemy oszpecić otoczenie niewłaściwą higieną. Ubikacje polowe ukryte gdzieś za drzewkiem mogą stać się w krótkim czasie śmierdzącymi kloakami. Mały dołek lub wyrwana kępa trawy mogą i ten problem rozwiązać.

Ale co to oznacza praktycznie w regionie Sella - Langkofel? Miejsc na rozbicie namiotu jest bardzo mało. Na przełęczy Sella i bliskiej okolicy nie ma ich praktycznie w ogóle. No chyba, że...

Dla osób podróżujących samochodem jest możliwość rozbicia namiotu 10 min od przełęczy, zaraz przy ścieżce prowadzącej do drogi normalnej na Pierwszą Wieżę Selli i Piz Ciavazes. Tu jest przepiękna łąka otoczona paroma drzewkami. Tu biwakujemy parę kroków od południowych ścian Selli i Piz Ciavazes. Bliskość ścieżki i przełęczy zmusza nas jednak do biwaku nocnego (rano trzeba wszystko zlikwidować i ulokować w samochodzie). Największym problemem jest jednak całkowity brak wody. Warto zatem zabrać z sobą 20-litrowy kanister i zapas wody uzupełniać gdzieś w strumieniu poniżej przełęczy. Należy przy tym wziąć pod uwagę, że na przełęczy panuje za dnia niesamowity ruch (autobusy, motocykliści, rowerzyści... tłok i zgiełk), co z kolei utrudnia życie przy samochodzie.

Gerd na biwaku

Trudno nam było znaleść to miejsce na biwak. Stosunkowo daleko od przełęczy, ale za to co za widoki! A woda prosto ze strumienia...

My zdecydowaliśmy się na inny wariant. Rozbiliśmy namiot dużo niżej (200 m różnicy wysokości lub 45 min. poniżej przełęczy). Poniżej wodospadu schodzącego obok Ferraty de Mesules (Pößnecker Klettersteig) znajduje się duża łąka, na której niestety prawie w ogóle nie ma równego kawałka ziemi. Wariantu tego jednak nie polecam. Łąka ta należy do myśliwych, którzy mają tam swoją chatkę i prawie codziennie do czegoś tam strzelają. Przypuszczam, że nikt nie ma ochoty, by pomylono go ze świstakiem.

A propos świstaka. Jest jeszcze jedna, taternikom bardzo dobrze znana, możliwość noclegu: koliby. Nie brakuje ich. Przede wszystkim w miasteczku skalnym nieopodal Sellajoch Haus (niestety kręci się tam za dnia sporo ludzi) i wśród głazów poniżej ścieżki do ferraty. Także tu namawiam do „niepozorności” i do tolerancji w stosunku do mieszkających tam świstaków...

[Home] [Informacje ogólne] [Historia] [Nocleg i biwak] [Trasy wspinaczkowe] [Wedrówki górskie] [Galeria] [Panorama] [Tapety]

copyright by ars digital media services - Dariusz T. Oczkowicz