Historia

(na podstawie materiałów zawartych w przewodniku Alpejskim Richarda Goedecke „Sella – Langkofel extreme”, Bergverlag Rother 1996)

Złote czasy: drogi pierwszych zdobywców

Pierwsze wejścia na łatwiejsze szczyty regiony idą na konto pasterzy i myśliwych. Dokonywano ich oczywiście bez żadnej podstawy ideologicznej i alpinistycznej, długo zanim pierwszy turysta postawił tu swoją nogę. Tym pierwszym turystą był w roku 1864 wiedeńczyk Paul Grohmann, a jego noga stanęła wtedy na szczycie Boespitze. I to właśnie on, wraz z Franzem Innerkoflerem i Piotrem Salcherem, dotarł 13 sierpnia 1869 roku na szczyt Langkofela, potrzebując na to tylko siedem godzin od Monte Pana. Pierwszego wejścia na Innerkoflerturm i Grohmannspitze dokonał w 1880 roku solo Franz Innerkofler, startując z siodła między oboma szczytami. W okresie następnych dziesięciu lat dokonano też wejść na Fünffingerspize i Zahnkofel, oraz ustalono drogi normalne na Langkofel i Fünfingerspitze (autorstwa Luigiego Bernarda).

Paul Grohmann

Paul Grohmann

Darek w zacieciu Kostnera na 2. Wiezy Selli

Przełom wieków: pierwsze przejścia wielkich ścian

W tym okresie pojawia się po raz pierwszy zjawisko alpinizmu bez przewodnika i wraz z nim wspinacze z odległych zakątków świata nie znających topografii regionu. Dominują Austriacy (prowincja Południowy Tyrol należała wtedy do Austro-Węgier) i Niemcy z Szwajcarii Saksońskiej, doskonale obyci w trudnej wspinaczce skalnej. Oskar Schuster pisze pierwszą monografię Langkofela i prowadzi pierwszą drogę północną ścianą Plattkofel (dziś jest to Ferrata Schustera). Po zdobyciu ważniejszych szczytów coraz większą uwagę przykuwają wielkie ściany Langkofela. Sam Langkofel był wtedy bardzo „w modzie”, gdyż wszyscy znamienici wspinacze tego czasu utrwalili się w jego ścianach własnymi drogami: w 1895 roku powstała droga Lorenza i Wagnera na 1000-metrowej północno-wschodniej ścianie, w 1906 froga Plaichingera i Teifela na północno-wschodnim filarze. Na Langkofeleck powstała w 1907 roku droga Delago-Schietzold-Schmid na południowej ścianie. Inne nazwiska zdobywców to Haupt, Preuss, Schmidkunz i Kiene. W 1918 roku Pichl i Waizer przechodzą najdłuższą ze wszystkich dróg na północnej grani Langkofela.

Nie znaczy to jednak, że był to okres bezczynności miejscowych przewodników. Także i oni dokonali nowych, fascynujących przejść. Ich nazwiska do dziś są gwarancją najpiękniejszych i po niespełna 100 latach, w dalszym ciągu trudnych tras, takich jak północno-zachodnia ściana zachodniego szczytu Langkofela (kluczowe miejsca to dzisiejsze V+): Dimai, Dibona, Rizzi, Mayer...

I to właśni im zawdzięczamy dziś drogi na wieżach Selli i Piz Ciacazes, które wcześniej nie spotkały się z zainteresowaniem wśród przyjezdnych.

Lata 30-te: trudne linie

Po pierwszej wojnie światowej, której dramatyczne rozdziały rozgrywały się m.in. na froncie w Dolomitach, wspinaczka rozwijała się powoli. Ale i ten okres posiadał swój charakter. Doszło wtedy do największego rozwoju sprzętu wspinaczkowego, a wraz z nim pojawiła się tendencja do coraz bardziej ekstremalnych dróg, choć dziś mogą ono wywołać lekki uśmiech na twarzach współczesnych ekstremalistów. Mimo wszystko powinniśmy z dystansem spojrzeć na wyczyny wspinaczy tego okresu. Ich sprzęt, mimo wprowadzenia haków i karabinków, w znacznej mierze odróżniał się od dzisiejszego. Był ciężki, buty z podeszwą manchoniwą okute gwoździami, nie dawały pewnego chwytu, a o ratownictwie górskim nikt nawet nie myślał.

Murfreit

Jedne z najpiękniejszych tras tego okresu są autorstwa Gino Soldŕ (direkta północnej ściany Langkofela i południowe zacięcie Piz Ciavazes), Johanna B. Vinatzera (klasyk na 3. Wieży Selli). Dobrze wiedzieć, że oboje umarli śmiercią naturalną. A sam Ferdinand Glück, autor drogi na wschodniej ścianie Grohmannspitze i wielu klasyków na Selli, jeszcze w latach 90-tych zaskakiwał młodych wspinaczy nowymi drogami...

To, że teraz Sella stanęła w środku zainteresowania, jest zasługą autora pierwszej monografii tego regionu, Ettore Castiglioniego, no i oczywiście autora najsłynniejszych dróg na Piz Ciavazes, Luigi Micheluzziego.

Druga połowa wieku: Direttissimy

Po drugiej wojnie światowej właściwie tylko miejscowi eksploatowali okoliczne ściany. To po nich zostały słynne trasy: Demetz, Malsine, Moroder, Prinoth, Loss... Okres Direttissimy zaingurowało przejście południowej ściany Innenkoflerturm (Sas da Mesdi) przez ekipę Hasse/Schrott. Na północnych ścianach Selli (wieża Campidell i Mur Occidentale) działał Steinkoetter. Bepi De Francesch stworzył „Via Italia” na Piz Ciavazes, a Schubert, Gross i Rizzi poprowadzili nowe drogi na jego południowej ścianie. W roku 1968 na (wtedy jeszcze niedocenianej) północnej ścianie Drugiej Wieży Selli pojawił się Reinhold Messner, od razu działając w sprawie czystej wspinaczki bez używania spitów i wiertła.

Langkofel

Ciekawostką jest, że większość tych spektakularnych przejść dokonano w pobliżu szosy. Krótkie dojście, szybka możliwość pomocy i przede wszystkim widowiskowość stawały się ważnymi atutami w podboju ścian. Wspinaczka stawała się coraz bardziej akrobatyczna, a na południowej ścianie pojawiali się światowi aktorzy, tacy jak Hans-Peter Eisendle i Hans Kammerlander. To z kolei ściągało tłumy wspinaczy. Wielu z nich, zgodnie z duchem wspinaczki sportowej, zaczęło w latach 80-tych z zakładaniem krótkich, ale szalenie efektownych i odważnych dróg. Tak powstały drogi Vinatzera, Rabansera, Comploi itd.

Przede wszystkim Rabanser i Comploi zwrócili uwagę na w tym czasie trochę zaniedbane ściany Langkofela, odkrywając je praktycznie po raz drugi. Oczywiście już w 1969 roku Messner i Mayerl poprowadzili trasę ścianą północną, a w 1971 Armando i Franceschini stworzyli „Pilastro Silvana”, ale dopiero lata 90-te przyniosły renesans Langkofela, gdzie powstało parę 1000-metrowych tras.

Gerd na Rabanser-Insam pod Piz Selva

 Czy to już koniec rozwoju wspinaczki w tym regionie? Z całą pewnością nie. Szkoda tylko, że polscy wspinacze podchodzą to Dolomitów z taką rezerwacją. W porównaniu z Tatrami, masyw Langkofela, ale i Mesules i Sella, to tereny pełne wyzwań. Jeśli nowe pokolenie taterników okaże się godne swoim przodkom, to przy dzisiejszych możliwościach podróży powinno w ścianach Langkofela powstać sporo tras o polskich nazwach. Czemu nie? Weźmy na przykład deficyt panujący w Dolomitach w sprawach wspinaczki zimowej, prawie w ogóle nie uprawianej w tym regionie...

[Home] [Informacje ogólne] [Historia] [Nocleg i biwak] [Trasy wspinaczkowe] [Wedrówki górskie] [Galeria] [Panorama] [Tapety]

copyright by ars digital media services - Dariusz T. Oczkowicz