|
W rynnach jest po prostu za krucho i przejścia trzeba szukać na żeberkach po lewej i po prawej stronie. Ogólnie trasa przypomina trochę drogę typowo zimową, ale i latem odczuwa się jest szorstki, wysokogórski charakter. Wszystkie stanowiska i punkty asekuracyjne trzeba zakładać samemu, a satysfakcje czerpie się bardziej z wyszukiwania wariantów do przejścia, niż z samej wspinaczki. Trasa prowadzi ścianą północno-zachodnią, więc w czas rano może być oblodzona. Lepiej zostawić ją sobie na popołudnie, lecz trzeba wziąć pod uwagę, że na jej przejście potrzeba 2 do 6 godzin (w zależności od orientacji i kruszyzny).
Już w dole, w „miasteczku skalnym” kierujemy się na lewą stronę wodospadu, opuszczając ścieżką do Ferraty Pößneckera. Uwaga: wodospad wpada w głęboki wąwóz, tak że przejście z pod ferraty na drugą stronę jest niemożliwe. Startujemy z wielkiego głazu opartego o ścianę, nad zaśnieżonym żlebem. Najpierw wspinamy się na prawo od rynny, ale im dalej w ścianę tym trudniej o dobrą skałę. Ważne by trzymać się rynny i rys prowadzących w górę. Po prawej stronie trasa ograniczona jest wodospadem i mokrą, śliską skałą. Po lewej czyha głęboka, mokra rynna. Dopiero pod koniec drogi (7-8 wyciągów) osiągamy tą właśnie rynnę i po jej prawym ramieniu wychodzimy w obszerny kocioł pod Piz Selvia (punkt P.2648). Tu, po drugiej stronie strumienia, z którego uchodzi wodospad, znajduje się wyjście z Ferraty de Mesules, którą schodzimy do stóp ściany (IV/A0)
|