Niestety, czas wracać. Schodzimy powoli. W Vallocie nie ma już nikogo. Helikopter zabrał chorego, a jego koledzy zeszli szybko w dół. Gotujemy herbatę, posilamy się. Guzdramy się. Tymczasem chmury podchodzą coraz wyżej. Musimy jak najszybciej schodzić. Na Col du Goűter dopada nas mgła. Marcin widzi przed sobą postacie jakiejś ekipy. By nie stracić śladu, dąży za nimi. Na ramieniu Dôme du Goűter doganiamy ich. Okazuje się, że są to żołnierze, których spotkaliśmy na szczycie. Niestety zgubili ślad.
|