Zakładamy raki i dreptamy trochę w górę. Na przełęcz się już nie pchamy. Dla Moniki i Marcina jest to pierwszy kontakt z lodowcem i regułami poruszania się w rakach, zaznajomienia się z tym nietypowym światem. Trochę zabawy i siedząc na lodzie studiujemy historie powstania doliny, widocznej tu jak na dłoni.
Schodzimy, zafascynowani lodowcem i widokiem nielicznych koziorożców, które dopiero za miesiąc całymi stadami zejdą w niższe partie gór. Teraz, w czerwcu, można spotkać tylko pojedyncze egzemplarze w partiach graniowych.
Dobry dzień odpoczynku. Ale jutro będzie trzeba spakować ekwipunek i wyżywienie na cztery dni i wyjść z nim prawie 900 m wyżej.
|