Mimo panującego na biwaku upału, coraz silniejszego wiatru i nie pewnej pogody, trudno mi pożegnać się z tym miejscem. Po raz kolejny spoglądam w stronę Ciarforona i Becci di Monciair. Góry te leżą w zasięgu ręki, nie są łatwe, ale w dobrej dwuosobowej ekipie są do zrobienia. Tymczasem nachodzi mnie uczucie, jakbym je widział po raz ostatni. Stają się nieosiągalne.
|